Sezon na morsowanie

Ostatni kwartał roku to dla wielu osób rozpoczęcie sezonu na morsowanie. Jak się do niego przygotować? O tym w cyklu #ludzieANGpogodzinach opowiada Milena Zatorska.

Ostatnio chciałaś namówić pracowników naszej centrali na morsowanie. Skąd zainteresowanie tą aktywnością?

Od kiedy pamiętam lubię adrenalinę, na przykład lubię biegi z przeszkodami typu Runmageddon. Dlatego, gdy miałam okazję przekonać się jak to jest morsować, nie zastanawiałam się. Weszłam w to 😊

Poza tym, że lubisz wyzwania, co jeszcze Cię motywowało?

Jedną z głównych motywacji było to, jak morsowanie działa na ciało – ujędrnia, to reedukacja cellulitu i spalanie tkanki tłuszczowej, co wydaje mi się, że z perspektywy każdej kobiety jest niezwykle ważne.

Jak się czujesz morsując?

Uwielbiam morsować. Morsowanie daje mi dużo radości. Wręcz czuję wyrzut endorfin do organizmu (hormon szczęścia). Po udanym morsowaniu uśmiech towarzyszy mi przez cały dzień. Jak możemy przeczytać w wielu artykułach na temat morsowania, dzięki temu wzrasta naturalna odporność, bo zimna woda stymuluje układ krwionośny (regeneracja mięśni). I jest jeszcze coś co ma dla mnie niezwykłą wartość, dzięki morsowaniu miałam okazję poznać nieźle zakręconych ludzi.

Masz swoje ulubione miejsca do morsowania? Gdzie najczęściej morsujesz? I jak często?

W poprzednim sezonie starałam się morsować przynajmniej raz w tygodniu, tak też chciałabym w tym sezonie. Morsuję w Zalewie Zegrzyńskim a także w Wieliszewie. W ubiegłym sezonie pierwszy raz morsowałam w Bałtyku! 😊 Niesamowite doznanie, żałuję, że nie mogę częściej morsować w morzu. Planuje tej zimy wybrać się nad morze przynajmniej dwa razy. Można powiedzieć, że od morsowania jestem uzależniona.

A co byś radziła tym, którzy nigdy nie morsowali? Jak powinni się przygotować?

Myślę, że warto zacząć do tego, by sprawdzić kto z naszych znajomych morsuje. Do tego też dobrze rozeznać się w tym, gdzie w swojej okolicy można morsować. Ja zostałam namówiona przez znajomych i uważam, że to by przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Dzięki temu miałam podwójną motywację, bo nią było nie tylko samo morsowanie, ale spotkanie z ekipą, z którą lubię spędzać czas.

A co jeśli nikt z bliskiego otoczenia nie moruje?
Jeśli nie masz w gronie znajomych morsów, sprawdź fora i grupy tematyczne w mediach społecznościowych. Tam można poczuć klimat ekipy i dopytać o szczegóły. Bo poza pozytywnym nastawieniem, by morsować nie potrzeba szczególnego sprzętu.

Dziękuję za rozmowę