Niezwykle aktualna historia, podszyta głęboką refleksją i wiele mówiąca o destrukcyjnym
wpływie człowieka na otaczającą naturę. Świat, który obserwujemy to potencjalna wizja
naszej przyszłości widziana w najczarniejszych barwach. Na szczęście jest jeszcze nadzieja...
W ten sposób Miyazaki już w 1984 roku wysłał nam „final call” do zaprzestania dalszej
destrukcji otaczającej nas fauny i flory. Zbieżność dat z tą orwellowską oczywiście całkowicie
przypadkowa. Czy aby na pewno?
Zacznijmy od przedstawienia osoby, która stoi za tak niesamowitymi fabułami zamkniętymi
w animowanej formie, które otwierają oczy, umysły, przywracając ludzką wrażliwość. Hayao
Miyazaki, nazywany czasem „japońskim Waltem Disney’em” to w zasadzie synonim słowa
anime. Przykład potęgi tej formy wyrazu i wszystkiego, co nieszablonowe i ponadczasowe.
Nausicaä to jedna z jego pierwszych anime. Bohaterka, która otworzyła Miyazakiemu drogę
do dalszej kariery. Później pojawił się uroczy Totoro, samodzielna Kiki i w końcu trzy
najpopularniejsze filmy, które zyskały również rozgłos za Oceanem, stając do oscarowej
rywalizacji: „Księżniczka Mononoke”, „Spirited Away: W Krainie Bogów” i „Ruchomy Zamek
Hauru”. Drugi z tych filmów zdobył statuetkę w kategorii filmów animowanych. Ale
sprowadzenie twórczości Hayao do filmu animowanego byłoby niesprawiedliwym
uogólnieniem. Dowód? Spójrzmy na tematykę podjętą w „Nausicaä z Doliny Wiatru”.
Mamy tu apokaliptyczną wizję świata, w której zagrożeniem dla ludzkości jest
rozprzestrzeniający się Trujący Las. Wspomnianą równowagę w przyrodzie zachwiała
działalność człowieka. Teraz, by wszystko odkręcić i przywrócić dawną harmonię trzeba
zapłacić bardzo dużą cenę. Wyzwanie podejmuje księżniczka Nausicaä z jednego z ocalałym
plemion w Dolinie Wiatru. Tylko tam jeszcze pozostali ludzie. Tereny wokół porasta
toksyczna dżungla zamieszkiwana przez zmutowane zwierzęta, w tym tajemnicze i budzące
przez to najwięcej przerażenia stwory - Ohmu. Receptą na zapewnienie bezpieczeństwa ma
być użycie śmiercionośnej broni i totalna destrukcja całego lasu.
Nausicaä próbuje jednak zrozumieć zasady rządzące lasem i wbrew ludziom wokół, w
pokojowy sposób rozwiązać sytuację. Kluczem staje się poznanie prawdy na temat
wspomnianych Ohmu. Postrzegane jako największe zagrożenie, bezwzględne, wielkie i
niebezpieczne, tak naprawdę skrywają naturalną wrażliwość i są bardzo rodzinne. Zmieniają
się w bezlitosne stworzenia, gdy inne Ohmu ginie z rąk człowieka. Olbrzymie rozmiary
sprawiają, że mogą niszczyć całe osady i pozostawiać całkowite spustoszenie. Gdy nie czują
żadnego zagrożenia, są spokojne i bardzo empatyczne. Do tej strony Ohmu stara się dotrzeć
Nausicaä. Czy Jej się to uda?
Miyazaki oprócz gorzkiej refleksji na temat niszczenia środowiska przez człowieka,
podejmuje tutaj temat utrwalania stereotypów. Porywczości ludzkiej natury i wąskich
horyzontów myślenia. Przykład? Postrzeganie trującego lasu i Ohmu, które jest
jednowymiarowe. Większość mieszkańców Doliny Wiatru nie dostrzega własnych błędów i
winy, zrzucając ją na tajemnicze, zmutowane stworzenia. Nausicaä przełamuje ten schemat
myślenia, próbuje dotrzeć do prawdy i odrzuca wszelkie uprzedzenia. To bohaterka
odważna, wierząca w dobro, ufna i charyzmatyczna.
Co ciekawe, Nausicaa pochodzi z komiksu, który Miyazaki zaczął pisać już w 1982 roku.
Rysowaniu postaci i dodawaniu dialogów do tej historii poświęcił 12 lat swojego życia. W
1984 przeniósł ją na ekran w animowanej formie. W tym kolorowym świecie i w bajkowych
postaciach kryje się wiele mądrości i materiału do przemyśleń o otaczającym nas świecie. W
tym przypadku na temat nieuchronnych zmian w przyrodzie, za którymi stoi człowiek. Kto
wie, czy takiej refleksji nie potrzebujemy teraz bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej…
Nausicaä z Doliny Wiatru, reż. Hayao Miyazaki, 1984