Miłośniczka starego kina

Po godzinach
po godzinach
17.12.2021
03:00

Czarno-biały film

Agnieszka Rapcewicz, nasza Compliance Officerka na co dzień stoi na straży zgodności prowadzonych przez nas działań z przepisami prawa. A co robi po godzinach? Delektuje się fabułą i klimatem filmów, które powstały blisko 100 lat temu. Zamiłowanie do biało-czarnych obrazów znajdziecie także w jej fotografiach. Sami sprawdźcie.

ANG_zdjecie_retro_plamki_16_12_v2.jpg

Skąd wzięło Ci się zainteresowanie starym kinem?

W zasadzie przez przypadek. Szukając odskoczni od codzienności i stresów w pracy, chciałam obejrzeć jakiś lekki, ale inteligentny i zabawny film. Zaczęłam szukać, przeglądać, w końcu znalazłam rankingi najlepszych komedii wszechczasów i postanowiłam wybrać pozycję sprzed ponad 80 lat, czyli „Drapieżne maleństwo” z 1938 r. w reżyserii Howarda Hawksa. „Postrzelona komedia”, która nie każdemu może przypaść do gustu ze względu na specyficzny, czy wręcz arogancki humor i dość abstrakcyjne wygłupy, mnie zainteresowała na tyle, że postanowiłam bliżej przyjrzeć się staremu kinu. W tym filmie po raz pierwszy zobaczyłam w rolach głównych Cary Granta i Katherine Hepburn, którzy stali się moimi ulubionymi aktorami. Potem już „poszło” i wciągały mnie kolejne stare filmy.

Co sprawia, że stare kino jest dla Ciebie takie wyjątkowe i warte uwagi?

Pamiętajmy, że jeśli chodzi o filmy z lat 30. – 40. XX. wieku, mamy do czynienia z początkami kina dźwiękowego. Technika nie była bardzo zaawansowana, a powstało wtedy naprawdę wiele fantastycznych filmów, które moim zdaniem pozostają aktualne do dziś, jeśli chodzi o fabułę! Uważam, że o dzisiejszych filmach niekoniecznie będzie można to powiedzieć za 20 lat. Teraz mamy dużo efektów specjalnych. Technika filmowa oczywiście jest bardzo zaawansowana, ale to, czego mi brakowało w dzisiejszym kinie to interesująca fabuła, która porusza też istotne dla wielu ludzi problemy, ale bez przemocy, nagości, przekleństw, okrucieństwa (które to środki wyrazu oczywiście bywają uzasadnione, ale nie tego akurat potrzebowałam od kina 😊). Podoba mi się także, że te filmy są czarno białe, uważam, że czerń i biel potrafią często więcej niż kolor. Dlatego też na marginesie lubię sama robić czarno – białe zdjęcia.

Agnieszka_R_1.png

fot. Agnieszka Rapcewicz

Agnieszka_R_2.png

fot. Agnieszka Rapcewicz

Czy masz ulubionego reżysera z ubiegłego stulecia?

Jest kilku reżyserów, których filmy cenię. Pierwszy to Frank Capra – reżyser wzruszających komedii o prostych ludziach, pokazujących ich dobroć i solidarność, takich filmów „ku pokrzepieniu serc”. Jednym z jego filmów, który stał się klasykiem, jest „To wspaniałe życie” z 1946 r., opowiadający o młodym mężczyźnie, który tracąc wiarę w sens życia, chciał popełnić samobójstwo, lecz w ostatniej chwili został uratowany przez Anioła Stróża. Frank Capra jest też reżyserem dwóch innych filmów, które bardzo lubię, czyli „Ich noce” oraz „Cieszmy się życiem”, które zestawiają życie ludzi bogatych, związanych powinnościami narzuconymi przez rodzinę czy społeczeństwo, a ludźmi po prostu cieszącymi się każdym dniem i robiącymi w życiu to, co dla nich ważne.

Kolejny reżyser to George Cukor, który często współpracował z moją ukochaną Katherine Hepburn. Jego dziełem jest kolejny z moich ulubionych filmów, czyli „Filadelfijska opowieść”. Ten reżyser był moim zdaniem świetny w przenoszeniu sztuk teatralnych czy powieści na srebrny ekran.

actress-ga02c45100_1920_KH.jpg

Katherine Hepburn

Wspomnę też jeszcze o Alfredzie Hitchcocku. Wcześniej mówiłam głównie o lekkich filmach, ale oczywiście stare kino to też filmy psychologiczne czy kino suspensu, za którego mistrza jest uważany właśnie Hitchcock. Wiele osób kojarzy go przede wszystkim z takich filmów jak „Psychoza” czy „Ptaki”, ja jednak zdecydowanie wolę inne dzieła Hitchcocka. „Osławiona” czy „Północ, północny zachód” to świetne filmy sensacyjno–szpiegowskie.

Wspomniałaś, że Twoją ulubioną aktorką jest Katherine Hepburn. A aktorem?

Jak już wcześniej wspomniałam, uwielbiam Katherine Hepburn, ale także Cary Granta. Rozwój ich umiejętności aktorskich i wszechstronność widać z każdym kolejnym filmem. Nie można nie docenić też ich sprawności fizycznej, którą wykorzystywali w filmach.

Cary Grant to prawdziwy dżentelmen, który potrafił zagrać zarówno niezbyt rozgarniętego życiowo paleontologa w „Drapieżnym maleństwie”, jak i poważnego amerykańskiego agenta, który nie jest jednoznaczną postacią w „Osławionej”.

actor-ge6f3f8ee5_1920_CG.jpg

Z kolei Katherine Hepburn grała postacie podobne do niej samej. Byłą niezależną, silną, bezkompromisową kobietą, dla wielu ekscentryczką. Była odważna, ubierała się, jak chciała (męskie marynarki i spodnie), nie zważając na opinie innych. W swoich kreacjach pokazywała właśnie tę siłę i odwagę, ale jednocześnie potrafiła połączyć ją z wrażliwością, co niesamowicie mi się podoba.

Mamy okres przedświąteczny. Co polecasz na nadchodzący czas?

Moje świąteczne rekomendację udostępnię we wpisie bezpośrednio przed świętami. Niezależnie od tego teraz polecam wspomnianą przeze mnie „Osławioną”, która jest pokazem kunsztu Hitchcocka. Zdecydowanie nie jest to jednak lekki film na święta 😉

Zamknij
W celu poprawienia jakości usług korzystamy z plików cookies. Pozostając na stronie, wyrażasz zgodę na wykorzystanie tej technologii Więcej informacji