Książkę o jedzeniu i kulinariach, o tym co dobre i smaczne dookoła. Tych dobrych pozycji książkowych na rynku w ostatnich miesiącach pojawiło się wiele. My mamy dla Was polecenia prezentowe od Radia Kulinarnego i Pauliny Bandury - księgarki, dziennikarki i animatorki wydarzeń kulturalnych:
Prezent nr 1
Powinniśmy – a przed świątecznym obżarstwem to nawet zdrowo – przeczytać książkę Magdaleny Kasprzyk-Chevriaux „Sztukamięs ze szlachtuza. Nieopowiedziana historia mięsa”. Uważam, że jest to pozycja bardzo potrzebna, a do tego świetnie napisana. Autorka cytuje na początku guru kulinarnego, Anthony'ego Bourdaina: „Jako obywatele świata powinniśmy wiedzieć, co było przed nami”. „Sztukę mięs” powinniśmy przeczytać właśnie po to, żebyśmy wiedzieli, co było przed nami. I przed schabowym. Polecam szczególnie mięsożercom. I nie będziemy namawiać, żeby nie jeść mięsa, ale będziemy zachęcać, by jeść go mniej.
Książkę wydało Wydawnictwo Czarne.
Prezent nr 2 - „Kuchnia towarzyska i uczuciowa” Andy Rottenberg to pozycja obowiązkowa dla mnie! Jestem skromną fanką jej pisania (na sztuce współczesnej się nie znam). Krytyczka sztuki radziła sobie z lockdownami, gotując. A wokół swojego stołu (wirtualnie) zebrała swoich przyjaciół. Z tych spotkań i smaków powstała książka, która doskonale tłumaczy, dlaczego w kuchni chodzi nie tylko o jedzenie. Bo w kuchni przede wszystkim chodzi o uczucia i towarzystwo. Ale są też przepisy! Mój ulubiony? Skromny poczęstunek dla gości – groszek z puszki wymieszany z majonezem. Ważne! Należy go podać w porcelanowej wazie. Tak, skromnie, ale elegancko. A książkę ilustrują świetne smakowite kolaże Alicji Białej. Brawa dla Wydawnictwa a5 za wydanie tej książki!
Prezent nr 3
Uwielbiam książki, które są po troszkę przewodnikami turystycznymi i opowieściami, a do tego dania głównego jako deser – przepisy kulinarne. A kiedy autorką tych opowieści i przepisów jest powszechnie znana miłośniczka dobrego jedzenia i Włoch – Alicja Rokicka, znana jako Wegannerd, to smaczna rozrywka gwarantowana. Trzeba się jednak przygotować, że lektura jej najnowszej książki „Italia dla zielonych. Roślinna kuchnia włoska” od Wydawnictwa Marginesy ma skutki uboczne. Pierwszy jest taki, że się zgłodniejemy. Roślinna kuchnia wg Alicji kusi weneckimi (bo Alicja Rokicka uwielbia Wenecję) słodkimi bułeczkami z szafranem, granitą cytrynową i kawową (najlepszą zjesz na Sycylii!), oryginalną sałatką – koniecznie z dodatkiem dobrej jakości oliwy i octu winnego; neapolitańską pastą (bezjajeczną!) mista z ziemniakami, makaronem pici („w kształcie spasionych dżdżownic”), z pomidorami, tradycyjną focaccią z serca Ligurii, placuszkami z mąki z ciecierzycy, pizzą prawie jak (quasi) z Neapolu, roladkami z bakłażana z makaronem (inspirowanymi tradycyjnym sycylijskim przepisem) czy kuskusem z warzywami (najsmaczniejszy robią w Trapani!). Drugi skutek uboczny – zapragniecie od razu sprawdzić, czy te Włochy są tak wspaniałe, jak pisze o nich Alicja. I trzeba będzie polecieć!
Prezent nr 4
Jarosław Molenda napisał książkę „W 80 filiżanek dookoła świata. 15 najsłynniejszych kawiarni”, wydało ją Wydawnictwo Lira. Jest to książka magiczna. Dlaczego? Ponieważ sprawia, że kiedy ją czytamy, siedząc w fotelu, czy na krześle w naszym domu, to zdaje się nam, że siedzimy w kawiarni przy bocznej uliczce gdzieś w Lizbonie czy Tangerze. Słychać szum rozmów, czuć zapach świeżej kawy, gdzieś obok przemyka Cezanne albo Proust. „Francuzi maczają w kawie rogaliki, Włosi chłoną kawę niczym paliwo, Rosjanie piją ją szybko, przepijając dużą wódką, Austriacy zagryzają kawę ciastem i popijają szklanką wody, Niemcy jedzą do kawy strudla, Holendrzy kosztują eleganckie czekoladki, Amerykanie mieszkający w miastach piją kawę jako "napój energetyzujący" z dodatkiem odtłuszczonego mleka i innych składników odżywczych.” Wyruszyć w podróż dookoła świata i co tydzień pić kawę inaczej chciałabym.
Prezent nr 5
I wspaniała zapowiedź nowego wydania świetnej książki! Już niebawem nakładem wydawnictwa Wysoki Zamek ukaże się „Cafe Museum” Roberta Makłowicza. Wielu miłośników kuchni i gawędy ma już ją na swojej półce, więc wie, że warto. A tym, którzy nie mają niech apetyt zaostrzy Krzysztof Varga: Czytając „Café Museum”, pragnąłem natychmiast zjeść te wszystkie opisane ze znawstwem i miłością potrawy, zaraz potem wypić wszystko, czego picie jest tu opisane, a jeszcze bardziej — natychmiast wsiąść do samochodu i pojechać w miejsca, które na łamach tej zbyt skromnej objętościowo książki wymienia Makłowicz.
Ciekawej lektury!