Dullahan

Kultura
legendy
22.06.2021
04:27

Postać z irlandzkich legend

Kontynuując serię przedstawiającą stworzenia z legend irlandzkich, które przeniknęły do dzisiejszej popkultury dzisiaj chciałbym przedstawić wszystkim Dullahana. Póki co oczywiście nazwa ta niewiele będzie nam mówić, ale sądzę, że także o tym stworze większość z nas słyszała, lub też oglądała film, gdzie jest on jednym z głównych bohaterów. Ale po kolei…

Zacznijmy od przytoczenia krótkiej opowieści jednego ze storytellerów (w Irlandii byli to ludzie, którzy zawodowo zajmowali się opowiadaniem i zapamiętywaniem różnych opowieści) z hrabstwa Down – W. J. Fitzpatricka:

Ja san widziałem kiedyś Dullahana gdy zatrzymał się on na szczycie wzgórza pomiędzy Bryansford i Moneyscalp późnym wieczorem, gdy słońce właśnie zachodziło. Jego szyja nie była zakończona głową, bo trzymał on ją w swej dłoni. Jak tylko go spostrzegłem, usłyszałem, że wypowiada imię. Zakryłem swymi dłońmi uszy by nie słyszeć co to za imię. Zbyt się bałem, że może ono być moim. Gdy spojrzałem na wzgórze ponownie już go tam nie było. Ale krótko po tym wydarzeniu na tym samym wzgórzu doszło do nieszczęśliwego wypadku samochodowego. Jak się dowiedziałem, zginął w nim pewien młody człowiek. I wiem dzisiaj, że to jego imię wypowiedział Dullahan”.

Czy zaczyna to wyglądać znajomo? Dodajmy zatem jeszcze kilka elementów, których w tej krótkiej opowieści zabrakło. Dullahan to bezgłowy jeździec zawsze dosiadający czarnego konia. Ubrany jest w czarny płaszcz. W lewej dłoni trzyma ludzki kręgosłup, który służy mu za bicz, natomiast w prawej ręce trzyma swą szczerzącą się głowę. Teraz już chyba każdemu powinien przyjść na myśl film Tima Burtona „Jeździec bez głowy”, który, mimo że nie korzysta z nazwy „Dullahan” jest niemalże wiernym przeniesieniem na ekrany tego stworzenia. Film jednak, choć na pewno warty obejrzenia, nie wspomina także o irlandzkich korzeniach tej postaci.

Kim jest Dullahan?

W Irlandii był (a gdzieniegdzie nadal jest) on traktowany jako jeden z omenów zwiastujących śmierć. Pojawiał się on zazwyczaj w okolicy, w której wkrótce ktoś miał umrzeć i wypowiadał imię tej osoby. Opowieści zawsze wspominają, że jeśli zobaczymy nieruchomego Dullahana, ktoś w okolicy wkrótce umrze. Sam Dullahan w chwili śmierci takiej osoby unosi swą głowę tak wysoko jak tylko zdoła, by móc obserwować śmierć człowieka, którego imię wywołał.

Co jednak, jeśli Dullahan zauważy, że go obserwujemy?

Niestety, istoty te nigdy nie były łagodne dla takich śmiałków. W takim przypadku albo taki śmiałek zostanie oślepiony na jedno oko poprzez uderzenie biczem, albo też (co wydaje się bardziej szczęśliwszą, choć bardziej odrażającą alternatywą) zostanie zalany w całości krwią (opowieści nie wspominają do kogo ta krew miałaby należeć).

Sam rumak, którego dosiada Dullahan jest równie spektakularny i przerażający jak jego jeździec. Jest nie tylko olbrzymi, ale jego kopyta w czasie jazdy krzeszą iskry, natomiast z nozdrzy wydobywają się płomienie. Przybycie tego stworzenia zazwyczaj jest zwiastowane przez odgłosy przypominające grzmot pioruna, tak potężnie w ziemię uderzają kopyta tego konia.

white-horse-1637430_1920.jpg

Sam jeździec posiada też kilka nadnaturalnych mocy. Po pierwsze posiada niezwykle dobry wzrok, który pozwala mu widzieć nawet bardzo oddalone miejsca na terenie całego hrabstwa nawet podczas najciemniejszej nocy. Nie ma też takich drzwi, które byłby w stanie powstrzymać tego czarnego jeźdźca przed dostaniem się do domu, w którym znajduje się osoba, której przeznaczone jest umrzeć tej nocy. Sama głowa jeźdźca może także zostać otoczona migotliwą aurą tajemniczego światła dzięki czemu Dullahan może jej używać w razie potrzeby jako lampy. Opowieści podają także, że jeździec ma bardzo ograniczoną możliwość mówienia. W czasie pojedynczej jazdy może ponoć odezwać się tylko raz. Oprócz tej jednej możliwości jedyne co wolno mu swobodnie wypowiadać to imię osoby, która ma umrzeć.

Warto zaznaczyć, że w samej Irlandii opowieści o pojawieniu się Dullahana pojawiają się w różnych miejscach, choć najczęściej widywano go w odległych zakątkach tego kraju takich jak hrabstwa Sligo czy Down.

Dullahan – pochodzenie

Nie mamy pewności co do pochodzenia Dullahana, jednak najczęściej pojawiająca się teoria wskazuje, że może być on uosobieniem starożytnego Celtyckiego boga – Crom Dubh (Czarnego Croma). Bóstwo to było czczone przez pradawnych władców, w tym także króla Tighermasa, który miał rządzić w Irlandii jakieś 1500 lat temu. W czasie jego panowania na porządku dziennym były ofiary z ludzi składane właśnie temu bogu. Jako bóstwo płodności Crom Dubh wymagał takiej ofiary każdego roku, a jego ulubioną metodą zabicia ofiary była dekapitacja. Kres tym praktykom miało położyć dopiero chrześcijaństwo. I choć praktyki składania ofiar zostały zakazane, to sam Crom Dubh nie zamierzał rezygnować ze swoich corocznych ofiar, tyle że teraz musiał zbierać ich dusze osobiście przybierając postać, która stała się znana jako Dullahan, którego zwano także często far dorocha (czyli mroczny człowiek) stając się jednoczenie uosobieniem śmierci.

A co, jeśli spotkanie Dullahana?

Oczywiście opowieści o Dullahanie to tylko legendy, gdyby jednak zdarzyło się komuś w czasie podróży do Irlandii spotkać tego groźnego jeźdźca uratować Was może tylko jedna rzecz – złoto. Jakikolwiek przedmiot zrobiony z tego metalu, nawet najdrobniejszy, wystarczy do tego by go przegnać. Potwierdza to taka oto opowieść z hrabstwa Galway:

Pewien człowiek wracał kiedyś w nocy do swojego domu, gdy gdzieś pomiędzy Roundstone i Ballyconneely usłyszał za sobą kopyta uderzające z wielką mocą w ziemię. Gdy się obejrzał ujrzał Dullahana na wielkim czarnym koniu, który zmierzał w jego kierunku z olbrzymią prędkością. Widząc to człowiek wydał okrzyk przerażenia i próbował uciec, jednak jeździec zbliżał się coraz bardziej i zapewne stratowałby lub porwał podróżnika, gdyby ten w czasie ucieczki nie upuścił przez przypadek zapinki ze złotą główką. Mężczyzna nie widział co się dokładnie stało, usłyszał jednak potężny rozchodzący się jakby w powietrzu nad sobą, a gdy spojrzał ponownie w kierunku Dullahana – tego już nie było”.

giants-4709679_1920.jpg

Zamknij
W celu poprawienia jakości usług korzystamy z plików cookies. Pozostając na stronie, wyrażasz zgodę na wykorzystanie tej technologii Więcej informacji