Sezon motocyklowy trwa w najlepsze. Dlatego korzystamy z okazji, by swoją pasją i miłością do jednośladów podzielił się z nami Artur Pomykała, ekspert finansowy z Wrocławia.
Jak długo jeździsz jednośladem? Jakim motocyklem?
Moja przygoda z dwoma kółkami rozpoczęła się od Simsona s51. Skutera o wyglądzie motocykla, który kupił mi tato, kiedy byłem w 4 klasie podstawówki. Zabawne w tym fakcie jest to, że nie sięgałem obiema nogami do podłoża więc startowałem "w biegu". Pomijać straty w postaci kilku par spodni, nic złego mi się nie stało i jeździłem nim od 8 klasy podstawówki. Później, przez krótki czas jeździłem MZ150 i na dłuższy okres wziąłem rozwód z motocyklami. Już jako dorosły człowiek kupiłem pierwszy "prawdziwy" motocykl – Yamahę fz6N, konstrukcja tzw. naked 100K. Dość łagodne przyśpieszenie w zakresie do 8 tys. obrotów powoduje, że motocykl ten wspaniale nadaje się na pierwszy jednoślad. Sprawdza się także w warunkach miejskich, umożliwia sprawne przeciskanie się wrocławskich korkach, ale nie tylko. Po zamontowaniu owiewki bez przeszkód można się nim wybrać na kilkuset kilometrową wycieczkę ze znajomymi.
Preferujesz jazdę w terenie? Zwiedzasz zakątki kraju?
Po kilku sezonach stwierdziłem, że o wiele więcej frajdy daje mi dynamiczna jazda po zakrętach niż nawijanie tysięcy kilometrów na koło. Dlatego też zdecydowałem się na jazdę po torze w celu doskonalenia coraz szybszego pokonywania zakrętów w bezpiecznych warunkach.
Czy Yamahę fz6N nadaje się do takiej jazdy?
Tak, ale z czasem też zaczęło brakować mi mocy i zakochałem się w Kawasaki z1000 z silnikiem 140KM, i tzw. mocnym dołem, który powoduje, że niezależnie od biegu i poziomu obrotów trzeba się mocno trzymać, żeby nie spaść. Nie jest to co prawda motocykl torowy, nad którym cały czas się zastanawiam, ale już maszyna, która oprócz poruszania się po mieście daje mnóstwo frajdy na torze.
Co najbardziej podoba Ci się w jeździe motocyklem?
Najwięcej frajdy w jeździe daje mi przyśpieszenie, czas poniżej 3s. do 100km/h jest zarezerwowany raczej dla supersamochodów, które mało kto z nas miał okazję prowadzić. W motocyklu pierwsze 100 km to nadal 1 bieg, 3 kończy się koło 190km/h kolejne 3 to już można powiedzieć nadbiegi, które pozwalają przekroczyć 300km /h. Niemniej sama prędkość jest tutaj całkowicie drugorzędna. Po prostu obraz dookoła szybciej się zmienia, a i tak nie da się podróżować na dłuższą metę z takimi prędkościami, bo opór powietrza wręcz zdejmuje nas z motocykla.
Z tego co mówisz, to najlepiej czujesz się na torze, tak?
Tak, najlepiej czuję się blisko toru motocyklowego. Dlaczego? Bo to idealne miejsce do sprawdzania swoich możliwości i możliwości maszyny, więc to daje najwięcej zabawy, moment, gdy w zakręcie odkręcamy manetkę i zaczyna ślizgać się tylna opona daje ogromny zastrzyk adrenaliny. Połączenie prędkości, przyśpieszenia i rywalizacji wymusza szybkie podejmowanie decyzji, korygowania błędów i ćwiczenia refleksu a nie daje czasu na rozmyślanie o kredytach. Kończąc ciekawostka dla laików: Jak skręcamy kierownicą w motocyklu, gdy chcemy pojechać w prawo? Kierownicą w lewo.
Dziękuję za rozmowę!